Przenieśmy się na chwilkę do XIII wieku. Portfelami przedsiębiorczych i bogatych ludzi nie trzepały składki ZUS, tylko kościelna dziesięcina. Technologicznym marzeniem każdego chłopa był pług z żelaznym „ryjcem” (odkładnicą). Na polnych drogach dalej można spotkać ludzi, którzy nie wierzą w trójpolówkę. No i najważniejsze – wasal mojego wasala nie jest moim wasalem!
I teraz wyobraźcie sobie, że właśnie w tych czasach żyli sobie ludzie, którzy wykorzystywali antybiotyki (700 lat przed odkryciem penicyliny!), szyfrowali w sposób niemożliwy do złamania w tamtych czasach wiadomości wymieniane między sobą, a nawet stworzyli własną sieć banków. Przez swój charakter i wyznawane wartości byli nie tylko mile widziani i zapraszani, ale nadawano im ziemie, czy oddawano potężne majątki. Byli tak obrzydliwie bogaci, że mogli udzielać (i udzielali!) pożyczek królom całej Europy, czyli de facto całego znanego nam wtedy świata.
Naszym ulubionym wynalazkiem, który wyszedł spod ręki ich jest czek podróżny. Zamiast taszczyć kilka skrzyń złota przez całą Europę narażając się na grabieże i ataki, zostawiałeś je u nich w jednej placówce dostając w zamian… kijek 🙂 Niepozorny, drewniany kijek z jakimiś kreskami na boku. Z tym kijkiem zgłaszałeś się do placówki w okolicy miejsca docelowego, gdzie wydawano Ci Twoje złoto z powrotem. Kreski na kijku były zaszyfrowaną informacją komu i w jakiej ilości należy wydać złoto. Coś pięknego w swej prostocie 🙂
Mowa oczywiście o Templariuszach! Historie o nich do dziś rozbudzają wyobraźnię. Jednym z najcenniejszych zabytków Pomorza Zachodniego, jaki możemy do dziś odwiedzać jest ich ceglana kaplica w Chwarszczanach. Jej bardzo surowy charakter od razu informuje o swoim średniowiecznym pochodzeniu. Cóż, tak wtedy budowano 🙂 Najważniejsze jednak, że budowla nie zatraciła tego stylu mimo upływu wieków. Charakterystycznym elementem kaplicy są dwie wieże z kopułami na szczycie wtopione w fasadę (przód) budynku.
A w środku? Kościelne rzeczy, ale jakoś tak inaczej. Złoto nie spływa ze ścian, a przepych nie kłuje w oczy – to nie barok 🙂 Jest skromnie i po prostu ładnie. Najzacniejszym elementem wewnątrz są polichromie z apostołami i świętym Krzysztofem. Na całą tą wesołą ferajnę z okien spoglądają święte męczenniczki. I to sklepienie z ceglanymi żebrami! Jak oni to zbudowali?
Templariusze cieszyli się kaplicą przez około 150 lat. Służyła im w tym czasie jako główna kancelaria dla wschodnioeuropejskiej prowincji zakonu (tzw. komandorii). Trzymali tu swoje akta, mieli tutaj też swój skarbiec. Organizowali nawet coroczne spotkania strategiczno-organizacyjne.
M. in. przez władzę i możliwości jakie skoncentrowali w swoich rękach byli nie w smak wielu królom. Fakt, że królowie musieli oddawać zaciągnięte pożyczki też nie pomógł sytuacji. W całej Europie, powoli, lecz nieubłaganie odbierano im nadane wcześniej ziemie i zajmowano majątki oskarżając przy tym o różne rzeczy, czasem straszne, czasem bardzo głupie. Nie inaczej było w tym wypadku – trafiła ona w ręce joannitów, by po wielu, wielu latach stać się Kościołem św. Stanisława Kostki.
Planując wyjazd obowiązkowo sprawdzajcie kiedy organizowana jest „Templariada”. Jest to wielka tematyczna impreza pełna historycznych rekonstrukcji, warsztatów, pokazów i przede wszystkim dobrej zabawy z Templariuszami 🙂 Warto zobaczyć (zwłaszcza z dziećmi), bo robi wrażenie!